Czuję wielką sympatię do Lydii. Prawie od samego początku była zagorzałym towarzyszem. Walcząc u mojego boku, pilnując pleców, a nawet dzieląc moje ciężary. I zrobiła to wszystko bez narzekania. I nie więcej sarkazmu niż jest to uzasadnione.
Ona ma kilka złych nawyków… na przykład szarżowanie na smoki. Odmowa przerwania ataku, dopóki wróg nie zostanie zabity. Wędrując między mną a bandytą, który próbuję spalić.
Stojąc w drzwiach jak niezwyciężony bastion.
Więc… kiedy droga Lydia go wzięła na siebie, żeby zamknęła mnie w pokoju, stojąc w drzwiach, jak mam ją przekonać, żeby się ruszyła?